MEANDRY SAMOROZWOJU: MIĘDZY PSYCHOBIZNESEM A PSYCHOLOGIĄ BIZNESU

Autor: Paweł Fortuna

W listopadzie 2012 roku firma Sedlak & Sedlak podała zestawienie usług oferowanych na rynku przez wróżbitów. Oprócz typowych dla nich rytuałów, takich jak wybór szczęśliwego imienia dla dziecka, pomoc w wyborze partnera życiowego czy oczyszczanie aury znalazły się tam usługi, które powinny budzić zaniepokojenie specjalistów zajmujących się udzielaniem profesjonalnego wsparcia w sferze biznesu i rozwoju osobistego. Są to na przykład: wybór nazwy i siedziby firmy, określenie daty rozpoczęcia działalności oraz analiza predyspozycji pracowników i ich potencjalnego wkładu w rozwój przedsiębiorstwa. Jest wielce prawdopodobne, że oprócz wymienionych pozycji eksperci od czarów chętnie podejmą się innych zadań. Jest natomiast pewne, że tego typu działania są tylko czubkiem góry lodowej psychobiznesu, który przejmuje coraz większe udziały rynku poradnictwa, szkoleń, a nawet psychoterapii.

Czym jest psychobiznes? Zjawisko to można określić jako zarobkowanie na szeroko pojętym poradnictwie psychologicznym przez stosowanie metod, których skuteczność nie została dowiedziona. Bazuje na uproszczonej koncepcji człowieka i wiąże się z kreowaniem nowych trendów w obszarze samorozwoju i psychoterapii (por. Witkowski, Fortuna,2009). Psychobiznes rozwija się na obrzeżach nauki, typowe jest dla niego lekceważenie dorobku psychologii akademickiej lub wybiórcze podejście do wiedzy o człowieku, głównie w celu tworzenia iluzji naukowości. Na psychobiznesie zarabiają nie tylko wróżbici. Są tu osoby, które nawet po kilkudniowym płatnym kursie uzyskują certyfikat i bez odpowiedniej weryfikacji, superwizji, czy analizy osobistych motywów ingerowania w intymny świat drugiego człowieka, podejmują działalność diagnostyczną lub naprawczą. Do Polskiego Towarzystwa Higieny Psychicznej coraz częściej zgłaszają się ludzie w trudnej sytuacji życiowej. Analiza ich biografii dowodzi, że często byli poddawani dość osobliwym oddziaływaniom. Brali udział w kosztownych szkoleniach, w trakcie których na przykład indukowano im trans, kreowano odmienne stany świadomości, indukując przy tym uproszczoną wizję szczęśliwego życia (zob. Gujska, 2007).

Normą w psychobiznesie jest oferowanie usług analogicznych do działań wykwalifikowanych doradców, a także funkcjonowanie pod szyldem psychologii biznesu. Dzieje się tak między innymi dlatego, że „psychologia biznesu” jest powszechnie stosowaną, ogólną etykietą, która stopniowo wypiera tradycyjne określenia, takie jak psychologia pracy (przemysłowa) i psychologia organizacji i zarządzania. Dość wspomnieć, że są to dziedziny psychologii stosowanej, które pozostają w ścisłej relacji z psychologią poznawczą, społeczną i ekonomiczną. Oczywiście w psychologii pracy nie ma miejsca ani na czary, ani na przesycone subiektywizmem wywody rozmaitych guru uwodzących odbiorców jednowymiarową wizją świata relacji społecznych. Jednak to, co jest jasne dla naukowców, wcale nie musi być łatwe dla studentów, menedżerów i przedsiębiorców, którzy w wyniku braku wyraźnych „markerów zaufania” łatwo mogą ulec dezorientacji w dążeniu do doskonałości.

1. Czynniki stymulujące rozwój psychobiznesu
Można wskazać wiele zmiennych, które wpływają na rozwój psychobiznesu. W tym artykule skupiłem się na czterech czynnikach, które uznaję za najistotniejsze. Kolejno je omówię:

(1) Presje społeczeństwa osiągnięć.
Charakterystyczna dla społeczeństwa osiągnięć, w którym żyjemy jest presja na wynik, a nawet konieczność osiągania sukcesów. Wzorzec osobowy, który dla wielu osób stanowi standard porównywania określiłem mianem „współczesny nadczłowiek” (szerzej w: Fortuna, 2012). Jest to wirtualny model, ponieważ rozwój wszystkich jego atrybutów jest w zasadzie niemożliwy. Współczesny nadczłowiek powinien osiągnąć sukces w każdej dziedzinie życia, ponieważ to decyduje o jego pozycji społecznej i domniemanym szczęściu. Powinny go charakteryzować: młodość i wigor, szybkie tempo działania, potwierdzone znaczącymi osiągnięciami już w pierwszej połowie życia, skuteczność bazująca na zręcznym stosowaniu technik wywierania wpływu, zdolność wykonywania wielu zadań jednocześnie i uśmiech zawsze goszczący na jego obliczu. Prezentowani w mediach ludzie sukcesu odznaczają się tego typu cechami, ale najczęściej pozornie. Przy głębszej analizie okazuje się, że w wielu przypadkach wyniki są okupione problemami osobistymi, skomplikowanym życiem rodzinnym lub po prostu koniecznością manipulacji (od chirurgii plastycznej po zażywanie psychostymulantów). Nie zraża to jednak osób, które nie akceptują siebie bez znaczących osiągnięć i w konsekwencji poszukują wszelkich sposobów, gwarantujących szybki, najlepiej natychmiastowy skok rozwojowy. Oczywiście tego typu obietnice łatwo można znaleźć w psychobiznesie.

(2) Efekt Barnuma.
Zjawisko to, zwane także jako efekt Forera lub efekt horoskopowy, ułatwia wyjaśnienie wiary w horoskopy, jasnowidzenie i inne zjawiska paranormalne (Stemplewska-Żakowicz, 2009). Efekt Barnuma ujawniono w badaniach, w których studenci psychologii wypełniali kwestionariusz zainteresowań, a tydzień później otrzymywali rzekomo przygotowany na jego podstawie opis własnej osoby i oceniali trafność tej charakterystyki (Forer, 1949). Mimo, że opis był taki sam dla wszystkich studentów (np. Przejawiasz tendencje do bycia krytycznym wobec siebie) badani zgodnie wysoko ocenili trafność „diagnozy”. W dalszych badaniach ujawniono, że efekt Barnuma jest silny, gdy spełnione są trzy warunki: (1) osoba, która mu ulega wierzy w autorytet diagnozującego, (2) „diagnoza” została przygotowana specjalnie dla niej oraz (3) metoda „diagnozowania” jest niezrozumiała i tajemnicza. Uczestniczyłem w szkoleniu biznesowym, w trakcie którego prowadzący zadawał każdej osobie pytanie: Co lubisz robić?, a następnie na podstawie lakonicznych wypowiedzi (np. Lubię spacerować z psem) dokonywał szerokich opisów ich osobowości (np. Potrzeba przyjaźni i bezpieczeństwa). Informacje były przekazywane głosem osoby natchnionej, głęboko zanurzającej chochlę poznania w głębinach podświadomości. Większość uczestników wychodziła z takiego szkolenia bardzo zadowolona.

(3) Brak wiedzy dotyczącej specyfiki profesji psychologa.
Większość osób, które spotykam nie potrafi odróżnić psychologa od psychoterapeuty, psychoanalityka czy psychiatry. Generalnie profesje te kojarzone są z pracą przy łóżku chorego i leczeniem zaburzeń psychicznych, przy zastosowaniu tajemniczych metod. Z niedowierzaniem są także przyjmowane informacje, że ważnymi przedmiotami na studiach psychologicznych są psychometria i statystyka, a badacze muszą się podporządkować ścisłym metodologicznym rygorom. Profesja psychologa należy do grupy zawodów zaufania społecznego. Psychologowie realizują zadania istotne dla ogółu społeczeństwa, oczekuje się od nich wysokich kwalifikacji fachowych oraz nienagannej postawy etycznej. Przedstawiciele zawodów zaufania publicznego tworzą samorządy zawodowe, które mają czuwać nad rzetelnym wykonywaniem zadań. Taki obraz nie odpowiada jednak świadomości społecznej. Zgodnie z badaniami przeprowadzonymi w 2008 roku przez Pentor Research International S.A. na zlecenie Polskiej Izby Budownictwa na reprezentatywnej grupie 1070 Polaków powyżej 15 roku życia, tylko 8% respondentów spontanicznie wskazało psychologa jako przedstawiciela zawodu zaufania publicznego. Z tych samych badań wynika, że mniej niż połowa, bo 48% badanych darzy psychologów dużym, bądź bardzo dużym poważaniem. Jednym z powodów takiego stanu rzeczy są niewątpliwie kłopoty z Ustawą o Zawodzie Psychologa (wróżbita jest oficjalnie uznany w Polsce jako zawód). Środowisko psychologów od lat funkcjonuje w cieniu ustawy, która jest niezgodna z prawem Unii Europejskiej i ma wiele wad, na przykład nie precyzuje pojęcia "usługa psychologiczna". Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej zapowiedziało, że na początku stycznia 2013 roku zamierza uchylić Ustawę o Zawodzie Psychologa, nie podejmując przy tym, żadnych działań mających na celu uregulowanie sytuacji prawnej osób wykonujących ten zawód. Oznacza to, że mianem „psycholog” będą mogły się określać osoby bez dyplomu, kwalifikacji merytorycznych i etycznych. Ludzie związani z psychobiznesem tylko na to czekają.

(4) Skuteczne działania marketingowe.
Psychobiznes nie rozwijałby się tak dobrze, gdyby nie działania promocyjne, które sprzyjają kreowaniu trendów i mód. Narzędziami promocji są wszelkie typy przekazów medialnych. W pakietach telewizji kablowych dostępny jest na przykład kanały EZO TV, w którym wróżbici korzystając z kart tarota i innych „czarodziejskich” narzędzi udzielają natychmiastowych porad. Telewizja nie tylko zwiększa dostępność tego typu usług, ale przede wszystkim nobilituje osoby i narzędzia oddziaływania, ponieważ informacje prezentowane w telewizji są na ogół oceniane jako ważniejsze od innych (por. Francuz, Fortuna, Bagiński, 1998). Podobnie jest i w innych mediach. Powszechnie dostępne pismo „Wróżka” w czerwcu 2012 roku wydano w nakładzie 108 tysięcy egzemplarzy, podczas, gdy druk zdecydowanie bardziej wiarygodnego miesięcznika „Charaktery” wyniósł w analogicznym okresie 71 500 egzemplarzy (zob. www.teleskop.com.pl). Półki księgarń uginają się pod ciężarem „różowej serii” książek o sukcesie, a strony internetowe roją się od propozycji kursów umożliwiających samorozwój. Wszystko to jest podane w atrakcyjnej wizualnie formie, często z dołączonymi filmami i informacjami o odniesionym światowym sukcesie sprzedażowym. Ponieważ w Polsce nadal pokutuje mit o wartościowej wiedzy pochodzącej głównie z USA, dlatego dobrze sprzedają się książki osób o anglosaskich nazwiskach. Nic tak jednak nie sprzyja rozwojowi psychobiznesu, jak bezpośredni kontakt z charyzmatycznymi osobami, które zdobywają popularność jako mówcy. Osoby te są chętnie zapraszane na biznesowe konferencje, choć ich popularność wynika głównie nie z treści, którą mają do przekazania, lecz z fluencji słownej oraz metaforycznej i trudnej do podważenia ogólności przekazu.

2. Znaki szczególne psychobiznesu
Zrozumiałe jest, że osoby mające sporadyczny kontakt z psychologią akademicką wykazują dużą trudność w selekcji właściwych publikacji, szkoleń i osób, z którymi powinny się kontaktować. Stąd uleganie modnym koncepcjom, które zamiast otwierać, zamykają umysł. W tej części artykułu skoncentruję się na symptomach, które powinny wzbudzić ostrożność w podejmowaniu decyzji o korzystaniu z oferowanych usług.

Znak ostrzegawczy 1: Oznaki pseudonaukowości
Psychobiznes chętnie przywdziewa naukowe szaty, jednak z nauką ma tyle wspólnego ile parapsychologia z psychologią. Zdaniem Tomasza Witkowskiego „Komercyjny sukces i długowieczność koncepcji pseudonaukowej zależy w znacznej mierze od umiejętności imitacji systemu naukowego, polegającej najczęściej na naśladowaniu struktur funkcjonujących w świecie nauki, a czasami na prostym zapożyczaniu terminologii” (2009, s. 261). Oznaką naukowego charakteru twierdzeń jest korzystanie z nazw kojarzących się ze środowiskiem uniwersyteckim. Na rynku znajdziemy na przykład Europejską Akademię Psychologii Integracyjnej, która zajmuje się synchronizacją „klasycznych metod psychologii i psychoterapii z wiedzą metafizyczną” (Podgórska, 2005). Instytucja ta publikuje czasopismo „Forum Psychologiczne” i jest z nią związane Towarzystwo Psychologów i Terapeutów. Oprócz tego można także wymienić inne organizacje, które np. oferują dokonywanie diagnoz osobowości na podstawie wyglądu oraz wiele instytutów Neurolingwistycznego Programowania (Polski Instytut NLP, Instytut Perswazji, Instytut Psychologii Stosowanej). W przypadku NLP problem jest głębszy, ponieważ zajęcia na ten temat prowadzone są na wielu uczelniach w ramach programu studiów.

Wróblewski (1987) wymienia pięć głównych oznak pseudonaukowości:

  • Mania wielkości autora i jego przekonanie, że tylko on zna prawdę.
  • Bełkotliwość tekstu pracy pseudonaukowej.
  • Ignorancja stanu nauki.
  • Brak zrozumienia istoty nauki, w szczególności zarzucanie nauce, że nie wyjaśnia wszystkiego.
  • Podpieranie się autorytetami wymyślonymi przez samego siebie

Z kolei Sokal i Bicmont (1998) podkreślają następujące atrybuty:

  • Wykorzystywanie terminologii naukowej bez zwracania uwagi na to, jakie jest rzeczywiste znaczenie użytych słów.
  • Przenoszenie pojęć z nauk ścisłych do humanistyki i nauk społecznych bez podawania jakiegokolwiek teoretycznego lub empirycznego uzasadnienia.
  • Demonstrowanie powierzchownej erudycji metodą bezwstydnego narzucania naukowych terminów w kontekście, w którym nie mają one żadnego znaczenia.
  • Manipulowanie zwrotami i zwrotami, które w rzeczywistości nie mają sensu.

Rozpoznanie pseudonaukowości tylko pozornie wydaje się być łatwe. Wymaga to wiedzy i krytycznego myślenia, co powinno być jednym z najważniejszych efektów kształcenia na poziomie uniwersyteckim. Wrażliwość powinna przede wszystkim dotyczyć sposobu w jaki głoszone twierdzenia są uzasadniane. Typowy dla pseudonauki jest brak odniesień do wyników badań naukowych. W niektórych przypadkach (np. psychoanaliza) badań weryfikujących koncepcję w ogóle nie można przeprowadzić, co oznacza, że nie jest spełnione podstawowe kryterium naukowości, jakim jest falsyfikowalność (Popper, 1977).

Oczywiście w błędzie jest ten, kto myśli, że obnażenie braku dowodów na słuszność głoszonych twierdzeń spowoduje, ze gmach pseudonauki runie. Przykładem jest analiza porównawcza badań, w których testowano hipotezy głoszone w ramach NLP (założenie wizualnego, kinestetycznego, słuchowo-tonowego i węchowo-smakowego systemu reprezentacji oraz ruchów gałek ocznych jako dostępu do nich). Zestawienie prac naukowych z lat 1977- 2005 ujawniło, że w 63% przypadków hipotezy nie zostały potwierdzone (Witkowski, 2006). W obronie zwolennicy NLP podkreślają odrębność teorii i praktyki, uznając, że praktyka jest ważniejsza, a teoria może być balastem (por. Peczko, 2006).

Znak ostrzegawczy 2: Doktrynerska postawa „eksperta”
Typowe dla liderów psychobiznesu niezachwiane przekonanie o własnej nieomylności było już sygnalizowane w poprzednim paragrafie. Kompetencje są przy tym podkreślane odpowiednimi tytułami naukowymi. Na przykład w Polsce Berta Hellingera anonsuje się jako profesora, a Richard Bandler, współtwórca NLP, kazał tytułować się doktorem (por. Witkowski, 2009). Znam przypadek rzekomego doktora psychologii, który twierdzi, iż obronił swoją pracę w Kijowie, choć trudno mu wskazać uczelnię, na której to wydarzenie miało miejsce. Poważniejszym problemem niż tytuły jest jednak postawa, którą reprezentuje ekspert. Istotne jest czy bliżej mu do naukowca czy do doktrynera, przy czym postawa doktrynerska może również dotyczyć pracowników nauki. Wskazówki ułatwiające orientację podał Marian Mazur, twórca polskiej szkoły cybernetycznej (1976; patrz: Tabela 1).

Tabela 1. Cechy odróżniające postawę naukowca od doktrynera (opracowanie własne na podstawie Mazur, 1976).

Naukowiec

Doktryner

Naukowca interesuje rzeczywistość, jaka jest.

Doktrynera interesuje rzeczywistość, jaka powinna być.

Naukowiec chce, żeby jego poglądy pasowały do rzeczywistości.

Doktryner chce, żeby rzeczywistość pasowała do jego poglądów.

Stwierdziwszy niezgodność między poglądami a dowodami naukowiec odrzuca poglądy.

Stwierdziwszy różnicę między poglądami a dowodami doktryner odrzuca dowody.

Naukowiec uważa naukę za zawód, do którego czuje on zamiłowanie.

Doktryner uważa doktrynę za misję, do której czuje się powołany.

Naukowiec szuka „prawdy” i martwi się trudnościami w jej znajdowaniu.

Doktryner zna „prawdę” od początku i cieszy się jej zupełnością.

Naukowiec ma mnóstwo wątpliwości, czy jest „prawdą” to, co mówi nauka.

Doktryner nie ma najmniejszych wątpliwości, że jest „prawdą” to, co mówi doktryna.

Naukowiec uważa to, co mówi nauka, za bardzo nietrwałe.

Doktryner uważa to, co mówi doktryna, za wieczne.

Naukowiec dąży do uwydatniania różnic między nauką a doktryną.

Doktryner dąży do zacierania różnic między nauką a doktryną.

Naukowiec nie chce, żeby mu przypisywano doktrynerstwo.

Doktryner chce, żeby mu przypisywano naukowość.

Naukowiec unika nawet pozorów doktrynerstwa.

Doktryner zabiega choćby o pozory naukowości.

Naukowiec stara się obalać poglądy istniejące w nauce.

Doktryner zwalcza krytykujących doktrynę.

Naukowiec uważa twórcę odmiennych idei za nowatora.

Doktryner uważa twórcę odmiennych idei za wroga.

Naukowiec uważa za postęp, gdy ktoś oderwie się od poglądów obowiązujących w nauce.

Doktryner uważa za zdradę, gdy ktoś oderwie się od poglądów obowiązujących w doktrynie.

Naukowiec uważa, że jeśli coś nie jest nowe, to nie jest wartościowe dla nauki, a wobec tego nie zasługuje na zainteresowanie.

Doktryner uważa, że jeśli coś jest nowe, to jest szkodliwe dla doktryny, a wobec tego zasługuje na potępienie.

Naukowiec jest dumny z tego, że w nauce w ciągu tak krótkiego czasu tak wiele się zmieniło.

Doktryner jest dumny, że w doktrynie w ciągu tak długiego czasu nic się nie zmieniło.

 

Znak ostrzegawczy 3: Wątpliwe kwalifikacje „eksperta”
Od doradców, trenerów biznesu i coachów powinno się wymagać nie tylko postawy naukowej, ale także wysokich kwalifikacji merytorycznych i przestrzegania standardów etycznych. Posiadanie wykształcenia jeszcze nie przesądza o umiejętnościach, tak samo jak liczba odbytych kursów i posiadanych certyfikatów. Na przykład Gujska (2007) podaje przykład absolwentki Wydziału Pedagogiki Uniwersytetu Warszawskiego, która szczyci się ukończonymi kursami z zakresu bioenergoterapii, radiestezji, metody Berta Hellingera, Reiki, a także certyfikatem NLP i dyplomem hipnoterapii. Należy pamiętać, że nie każda osoba, która funkcjonuje w przestrzeni psychobiznesu jest kimś szkodliwym, tak jak nie każdy psycholog, legitymujący się dyplomem i właściwym doświadczeniem jest wzorem etycznego i profesjonalnego działania. Moim zdaniem główna różnica pomiędzy korzystaniem z usług tych dwóch typów ludzi leży w odpowiedzialności. Dokładnie tak, jak w przypadku znachora i lekarza. Jeśli ktoś decyduje się na współpracę z osobą, która stosuje metody, których rzetelność nie została potwierdzona wtedy za efekt i ewentualne powikłania odpowiedzialny jestem on sam. Jeśli jednak udaje się po poradę do wykwalifikowanego specjalisty, wówczas odpowiedzialność leży po jego stronie.

Niezwykle ważny jest etyczny aspekt funkcjonowania osób oferujących wsparcie w zakresie rozwoju osobistego. Postępowanie psychologów reguluje „Kodeks etycznozawodowy psychologa” (2008), w którym mowa jest również o nauczaniu i popularyzowaniu psychologii. Ale oprócz tego podjęto już prace nad sformułowaniem norm etycznych w pracy szkoleniowej (np. Kodeks Dobrych Praktyk Polskiej Izby Firm Szkoleniowych, 2005; Kodeks Etyczny trenera STOP, 2007). Istnieje również wiele publikacji podejmujących tę problematykę (Kieras, 2002; Łaguna, 2004; Łaguna, Fortuna, 2009; Sidor-Rządkowska, 2001). Aspekt etyczny jest szczególnie istotny, gdy rozwój wiąże się z wkroczeniem w intymny świat klienta, wywieraniem na niego wpływu oraz szeroko pojętą diagnozą kompetencji. W internecie z łatwością można znaleźć oferty szkoleń dotyczących wywierania wpływu, w których zakłada się znak równości między komunikacją a manipulacją. Ta atrakcyjna i modna wiedza bez uwzględnienia aspektu etycznego uprzedmiotawia człowieka, promuje intencję makiaweliczną i cyniczne podporządkowywanie własnym potrzebom (szersza dyskusja w: Fortuna, 2011). Podobnie rzecz się ma w obszarze diagnozy kompetencji. Powszechną regułą powinno być postępowanie zgodnie z zasadą: „Bada nie test, lecz psycholog”. Jednak praktyka jest zupełnie inna. Diagnostą może obecnie być dowolna osoba, która posiada licencję na stosowanie dostępnego na rynku testu. Oczywiście nie ma mowy o przestrzeganiu tajemnicy zawodowej (w wielu przypadkach nie wiadomo nawet o jaki zawód miałoby chodzić). Nic dziwnego, że dochodzi do nadużyć. Zdarza się, że w niektórych organizacjach pracownicy mogą zapoznać się z wynikami testów zamieszczonymi w intranecie i porównać wzajemne wyniki (por. Fortuna, Torój, 2009).

3. Uwagi końcowe
Przyszłość psychobiznesu zależy od nas samych. Naukowcy, nauczyciele akademiccy i doradcy powinni promować właściwe standardy korzystania z wiedzy, będąc przy tym modelowymi przykładami rzetelności. Subiektywne opinie powinny być wyraźnie rozdzielane od empirycznie potwierdzonych reguł, a poszczególne zjawiska analizowane z poszanowaniem metodologii i reguł wnioskowania. Jeśli bramy uczelni będą otwarte dla lekceważących dorobek nauki guru i „szamanów” biznesu, ci chętnie z tego skorzystają chlubiąc się później swoimi akademickimi koneksjami. Z drugiej strony konsumenci wiedzy, osoby zorientowane na samorozwój i rozwiązywanie problemów, mają do dyspozycji pewne drogowskazy, na które zwróciłem uwagę w tym artykule. Krytyczne myślenie oraz wrażliwość na oznaki pseudonaukowości, doktrynerstwa oraz wątpliwych kwalifikacji osób występujących w roli eksperta powinny być na wstępie wystarczającymi predykatorami właściwego doboru partnera na ścieżce rozwoju. Brak wymagań w tym względzie sprzyja obniżeniu jakości usług, ułatwia zagarnianie rynku przez egocentrycznych, a nawet narcystycznych hochsztaplerów. W takiej sytuacji meandry samorozwoju szybko zamienią się w trudny do pokonania labirynt.

Bibliografia
Forer, B. R. The fallacy of personal validation: A classroom demonstration of gullibility. Journal of Abnormal and Social Psychology, 1949, 44, 118-123.

Fortuna, P., Perswazja w pracy trenera. GWP, Sopot, 2011.

Fortuna, P., Pozytywna psychologia porażki. GWP, Sopot, 2012.

Fortuna, P., Torój, M., Jak być lepszym szefem. Inspiracje psychologiczne. Difin, Warszawa, 2009.

Francuz, P., Fortuna, P., Bagiński, D. The Psychological aspects of the doctrine and mission of the regional centers of public television. Journal for Mental Changes, 1998, 4, 75-93.

Gujska, B. Pseudonauka jako instrument współczesnych psychomanipulacji – zarys problemu. (w:) Współczesne metody psychomanipulacji a zdrowie psychiczne. Materiały z konferencji, red. B. Gujska, 4-14. Warszawa 14 czerwca 2007.

Kieras, Z., Przygoda z treningiem czy trening z przygodami? Personel i Zarządzanie, 2002, (16–30.04), 6–10.

Kodeks Dobrych Praktyk Polskiej Izby Firm Szkoleniowych, opublikowano: 2005 http://www.pifs.org.pl/index.php?sid=26#, [dostęp: 6.01.2009].

Kodeks etyczno-zawodowy psychologa (w:) Psychologia, T. 1., red. J. Strelau, D. Soliński, GWP, Gdańsk, 2002, 170-174.

Kodeks Etyczny trenera STOP, opublikowano: 2007, http://portal.engo.pl/x/20755;jsessionid=B3AC40B314B871A24F33A9DD3279EAD A, [dostęp: 6.01.2009].

Łaguna, M. Szkolenia. GWP, Gdańsk, 2004.

Łaguna, M., Fortuna, P., Przygotowywanie szkoleń. GWP, Gdańsk, 2009.

Peczko, B., Różne oblicza NLP. Charaktery, 2006, 5, 39-41.

Podgórska, J., Lewitujący uniwersytet. Polityka, 2005, 4, 29.

Popper, K., Logika odkrycia naukowego. PWN, Warszawa, 1977.

Sidor-Rządkowska, M., Oceń szkolenia po owocach, Personel i Zarządzanie, 2001, 6, 32–35.

Sokal, A., Bicmont, J., Modne bzdury. O nadużywaniu pojęć z zakresu nauk ścisłych przez postmodernistycznych intelektualistów. Pruszyński i S-ka, Warszawa, 1998.

Witkowski, T., Teoria i praktyka NLP w oczach psychologa społecznego. Nauka, 2006, 4, 55-71.

Witkowski, T., Zakazana psychologia. Pomiędzy nauką a szarlatanerią. Biblioteka 
Moderatora, Taszów, 2009.
Witkowski, T., Fortuna, P., O psychobiznesie, tolerancji i odpowiedzialności, czyli strategie czystych uczonych. Psychologia Społeczna, 2009, 3, 295–308.

Wróblewski , A.K., Prawda i mity w fizyce. Iskry, Warszawa, 1987.

Pozostałe wykorzystane źródła internetowe
http://www.ptp.org.pl/modules.php?name=News&file=categories&op=newindex&catid=3
http://wynagrodzenia.pl/artykul.php/wpis.2599

http://www.teleskop.com.pl

http://www.piib.org.pl/pliki/rozne/zawody_zaufania_publicznego_w_swiadomosci_polakow_120308.pdf